W POSZUKIWANIU SENSU EDUKACJI...
Na samym wstępie zaznaczam, że nie neguję tym tekstem sposobu nauczania żadnego z nauczycieli. Moim zamiarem jest chęć podzielenia się z Wami własnym doświadczeniem, związanym z poszukiwaniem sensu dzisiejszej edukacji. Każdy z nas go poszukuje. Ja już go znalazłam. W czym? W działaniach swoich i uczniów.
Czy można zacząć lekcję bez odpytywania uczniów na tzw.
wyrywki? A może zamiast zaskoczenia wprowadzić elementy oceniania
kształtującego? Czy można nie zadawać prac domowych? Zamiast tego wprowadzić
zadania z sensem? Można zaniechać kartkówek bez zapowiedzi? Zamiast tego może
lepiej w ciekawy sposób omówić problematykę lektury?
Uwierzcie mi, że można! Można wszystko! Bo to my,
nauczyciele, jesteśmy rzemieślnikami lekcji.
Nie jestem nauczycielem- żandarmem, a moi uczniowie nie są
kosmitami! Moje lekcje to nie komedia, to życie. Podstawą są: poczucie bezpieczeństwa i wzajemny szacunek. Nasi podopieczni to ludzie, którzy przeżywają te same emocje, co my- dorośli, tylko w innej
skali. Potrzebują naszego wsparcia,
akceptacji i uwagi. Staram się prowadzić zajęcia w taki sposób, aby moi
uczniowie byli w działaniu, aby uczyli się stale podejmować decyzje, biorąc tym
samym odpowiedzialność za swoje czyny. Przygotowując się do zajęć, dbam o
szczegóły, o cele, które zamierzam wspólnie z nimi osiągnąć. Przede wszystkim
chcę, aby uczniowie zrozumieli, że uczą się dla siebie, a nie dla rodziców, czy
szkolnych rankingów.
Prace domowe zadaję bardzo rzadko i są to przeważnie zadania
projektowe, które należy wykonać zespołowo lub indywidualnie. Wszystko zależy
od potrzeb ucznia. Moi podopieczni mają też prawo wyboru, jeśli chodzi o
zadania domowe. Mogą decydować o tym, czy chcą wykonać pracę na dodatkową
ocenę, prezentując efekty przed klasą. Zadania wówczas traktowane są jak
atrakcja. Zawsze znajdą się chętni, a potem kolejni pójdą w ich ślady, i
kolejni.
Nie sprawdzam też zeszytów, tego w jaki sposób go prowadzą i
co w nim notują. Korzystam z podręcznika sporadycznie. Wiele tekstów pochodzi z
różnych źródeł. Dobieram je w taki sposób, aby wpłynąć na wyobraźnię uczniów,
sprowokować do rozmowy, czy zaciekawić ich omawianym tematem. Na moich
zajęciach mają pełną swobodę wypowiedzi, ucząc się w ten sposób krytycznego myślenia
i kultury rozmowy.
Kartkówek też nie robię! Odeszłam również od sprawdzania
wiedzy ucznia z danej lektury – przed jej omówieniem. Już dawno stwierdziłam,
że taki system do niczego konstruktywnego nie prowadzi. Polega jedynie na tym,
aby złapać ucznia na jego niewiedzy. Poza tym, nie oszukujmy się- uczniowie
przeważnie nie rozumieją treści archaicznych książek. Robię sprawdziany i prace
klasowe z problematyki, interpretacji i analizy tekstów po omówieniu dzieła
literackiego.
Moi uczniowie muszą też pilnować terminów zaliczeń prac
klasowych, sprawdzianów i testów. Uczą się w ten sposób odpowiedzialności za
swoją naukę. Ponoszą konsekwencje z tytułu lekceważenia tych rzeczy, ale zawsze
mogą do mnie przyjść, aby poprawić swoje stopnie. Każdy ma przecież prawo
popełniać błędy, zapomnieć o czymś, ale należy umieć też wziąć problem na
barki. Pokora przede wszystkim.
W świecie pełnym technologii nie widzę też sensu pisania
dłuższych wypowiedzi poza szkołą, ze względu na spore prawdopodobieństwo
niesamodzielności ucznia. A przecież nie o to tutaj chodzi!
Nie należy też zapomnieć o atmosferze na lekcji! To niezwykle
ważne. Nasza energia i życzliwość wpływa na uczniów i odwrotnie. Starajmy się
działać pobudzająco, twórczo. Czy chcecie, czy nie, uczniowie nas obserwują,
biorą z nas przykład. Dla wielu z nich jesteśmy przewodnikami po świecie
dorosłych. Pożartujmy czasami, zatrzymajmy się, weźmy głęboki oddech, rzućmy
dygresją. To naprawdę nie boli!
Wszystko musi mieć sens. Sama jednak musiałam dojrzeć do
pewnych decyzji, przejrzeć na oczy i spojrzeć na wszystko inaczej- z punktu
widzenia, jakim jest - życie. Nie wiem, czy w szkole podstawowej tak się da.
Nie mam doświadczenia, ale wiem, że w liceum, kiedy nasza młodzież dorośleje to
czas, aby uczyć ich czegoś więcej niż tego, jak się wabił pies Rzeckiego w
„Lalce” Prusa. We wszystkim trzeba znaleźć sens! Sens!
Anna Konarzewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz