NAUCZANIE W CZASACH ONLINE
Refleksje online…
Minęły już dwa tygodnie kwarantanny. Nauczanie zdalne
ruszyło. Nie można oczekiwać od polskich nauczycieli i uczniów, że osiągną ten
sam poziom w nauczaniu online, który wypracowała sobie Kanada czy Australia. Te
kraje udoskonalały ten system nauki przez wiele lat, a my bez jakiegokolwiek
wsparcia, zostaliśmy wrzuceni na głęboką wodę, aby nauczyć się pływać w
rozmaitych narzędziach. Zalecenia
ministerstwa sobie, a rzeczywistość sobie… „każdy sobie rzepkę skrobie”…
Zacznę od refleksji nad uczniami. Wielu z nich jest
wykluczonych z nauki online. Nie mają własnego komputera albo komputer nie jest
sprawny, albo dzielą jeden komputer między sobą i pozostałym rodzeństwem.
Pamiętajmy też o tym, że uczniowie znajdują się w różnych sytuacjach
rodzinnych. Dla niektórych dom jest schronieniem, a dla innych codzienną
gehenną, walką o swoje być albo nie być. Są dzieci, które nie włączą kamerki
czy mikrofonu, bo nie chcą, aby ktoś odkrył z czym się zmagają lub w jakich
warunkach żyją. Nie chcą doznać wstydu ani wykluczenia z powodu domowych
awantur. Szkoła była dla nich azylem, chwilową ucieczką od problemów. Mogli
spotkać się z przyjaciółmi, pójść na dodatkowe zajęcia teatralne, muzyczne,
plastyczne. A co z dziećmi, młodzieżą w stanie depresyjnym?
Moi wychowankowie
otrzymali nr telefonu do mnie, gdyby potrzebowali rozmowy. Na szczęście wszyscy
mają aparat telefoniczny i czat Messenger. Często też rozmawiamy na czacie o
wszystkim i o niczym. Wysyłamy sobie wyzwania, zagadki, śmieszne filmiki, aby
oderwać się od codzienności. Rola wychowawcy jest tutaj bezcenna. Uczniowie nie
mogą poczuć się zostawieni sami sobie, potrzebują namiastki normalności. Często
na czacie inicjuję jakąś rozmowę. Wyrażamy swoje emocje, mówimy o sobie, swoim
samopoczuciu, obawach. To sprawia, że uczniowie nie czują się samotni. Lekcje
wychowawcze zawsze były dla mnie priorytetem. To one są teraz potrzebne!
Nauczyciele powinni skupić się na relacjach a nie na realizacji programu. Nie
chciałabym, aby młodzież była zawalona zadaniami typu: masz podręcznik i sobie
radź. Chociaż zdaję sobie sprawę, że w przypadku odcięcia od sieci raczej nie da się inaczej.
Jeżeli już robimy lekcje online to niech one są przyjemnym kontaktem
nauczyciela z uczniami. Porozmawiajmy na początku każdej lekcji o samopoczuciu, o emocjach, o formie spędzania wolnego czasu. Moi uczniowie nie otrzymują ode mnie bezsensownych
zadań domowych, nie robię im sprawdzianów, prac klasowych. Jeśli bardzo będą
tego potrzebować, to wyślę im takowe. Raczej są to zadania -wyzwania, pół żartem,
pół serio. Ćwiczenia terapeutyczne przez sztukę. Zadania staram się tak
konstruować, aby były przyjemne, aby motywowały do samodzielnej nauki. Daję
uczniom wędkę, a oni decydują, czy pójdą na łowy. Nie wystawiam uczniom ocen.
Żadnych ocen! To dobry moment, aby przekonać się, co motywuje uczniów. To dobry
czas, aby pokazać im, że od nich też sporo zależy. Przewartościujmy w końcu ten
system. Nauczycieli chroni tutaj ustawa o systemie oświaty w art. 44i. Pamiętajmy,
że wymóg ocen bieżących określa statut szkoły, ale nad statutem jest
rozporządzenie, które nie wymaga ocen cząstkowych. Skupmy się na krótkiej
informacji zwrotnej dla ucznia. Zmieńmy myślenie, a będzie nam łatwiej.
Nie polecajmy też do wykonania zadań typu: „Oblicz rachunek
prawdopodobieństwa na obecność koronawirusa w naszym mieście” albo rozprawki na
temat: „Jak bohaterowie radzą sobie w obliczu zagrożenia (chorobą, wirusem)?”
czy „zrób z plasteliny model koronawirusa”… Uczniowie nie potrzebują dodatkowego
stresu. Żyją teraz w świecie, którego nie rozumieją, boją się o to, czy zobaczą
swoich przyjaciół, czy w wakacje będą mogli się z nimi spotkać… Do tego w
mediach też pełno wiadomości na temat pandemii. Przesyt powoduje dezorientację,
wzrasta strach o przyszłość. Powinniśmy pomóc uczniom zrozumieć kwarantannę,
nie dokładajmy im niepotrzebnych bodźców. Pomóżmy im odróżnić fakty od opinii.
Minister zaleca, aby realizować podstawę, a ja uważam, że nie
ona jest teraz istotna, tylko my- ludzie - i nasze zdrowie. Rozmawiałam z
uczniami na temat zdalnego nauczania. Zapytaliście się swoich uczniów, co o nim
sądzą? Moi podopieczni mają różne opinie na ten temat. Jedni twierdzą, że
nauczanie online jest im potrzebne, bo dzięki takiej formie nie mają problemu z
organizacją swojego czasu, po drugie lekcje dają im namiastkę normalności i
relacji. Większość jednak podkreśla, że nic nie jest im w stanie zastąpić
szkoły z ludźmi, szkoły, którą zostawili ponad dwa tygodnie temu. To sytuacja
dla nich nienaturalna. Jestem za kontaktem z uczniami online, aby ich wspierać,
ale uważam, że realizacja podstawy programowej nie jest konieczna. Niech jest
to przyjemność a nie przymus. Niech uczeń dokona wyboru, co zrobi i w jakiej formie... A tak w ogóle to należy zakończyć ten rok
szkolny. To sytuacja wyjątkowa.
Tyle o uczniach. A teraz o nauczycielach. Tak jak uczniowie
mają różną sytuację, tak jest też w przypadku samych nauczycieli. Niektórzy z
nas mają świetny sprzęt w domu, niektórzy doskonale radzą sobie w różnych
narzędziach TIK, a niektórzy nie mają ani jednego ani drugiego. Są też
nauczyciele, którzy w tym momencie jednocześnie udzielają lekcji online swoim
uczniom oraz własnym dzieciom. Stale siedzą przed komputerem, żeby „ogarnąć”
swoją pracę i zapanować nad nauką zdalną swoich pociech. Niektórzy stawiają
pierwsze kroki w nowoczesnych narzędziach, co nie oznacza, że są mniej wartościowi. Ta sytuacja zaskoczyła każdego. Nauczyciele również się gubią. Nie
rozumiem tylko tych belfrów, którzy zawalają ucznia bezsensownymi zadaniami i
stertami ćwiczeń oraz pracami klasowymi, żeby uzyskać oceny, jakby to było
teraz najistotniejsze! Nie rozumiem zadań online na czas. To dodatkowo stresuje
uczniów i na pewno demotywuje.
Chciałabym, abyśmy my – nauczyciele, nauczyli się także dbać
o samych siebie. Bądźmy empatyczni nie tylko dla ucznia, ale też dla siebie.
Klikając cały dzień w klawiaturę, patrząc się w ekran, szybko się wypalimy.
Nauczmy się też odpuszczać sobie, nauczmy się odpoczywać. Przygotowanie lekcji
online wymaga od nas więcej czasu niż tradycyjne nauczanie. Wszyscy się uczymy
teraz. Tak samo dzieje się z uczniami po drugiej stronie komputera. Przyznam,
że po pierwszym tygodniu online przespałam całą sobotę. Powiedziałam sobie : dość!
Przepuściłam wszystko przez sitko, podjęłam się autorefleksji nad celami pracy
wychowawczej i przedmiotowca. Wam też polecam to zrobić, aby zobaczyć, co jest
istotne. Moi uczniowie lubią moje lekcje, podoba im się to, co robię dla nich.
I właśnie o to chodzi. Nie zmuszam ich do niczego, bo zależy mi na relacji, a
uczniowie to czują, dlatego chętnie utrzymują ze mną kontakt.
Jeszcze jedno: potrzebujemy do tego wszystkiego mądrych
dyrektorów, którzy wspierają swoje grono i rozumieją całą sytuację. Mądry lider
nie powinien zarzucać teraz nauczyciela stertą sprawozdań do wypełnienia,
dowodami na realizację podstawy programowej. Mądry przywódca nie będzie
organizował w tej chwili próbnych egzaminów dla 8-klas czy próbnych matur. Poza
tym nauczyciele klas 8. i klas maturalnych zrobili już wszystko, co dobrego
mogli zrobić dla swoich uczniów. Po drugie, te egzaminy online wykluczają sporą
grupę uczniów. Zostawmy to! Zadbajmy o siebie i swoje rodziny.
Drodzy Rodzice! Słuchajcie swoich pociech, ich potrzeb, wykorzystajcie kwarantannę na zabawę, na wspólne oglądanie filmów, czytanie książek, na rozmowy o uczuciach, na przytulanie. Nic się nie stanie, jeśli dziecko nie wykonana jakiegoś zadania... Świat dalej będzie się kręcił.
Drodzy Rodzice! Słuchajcie swoich pociech, ich potrzeb, wykorzystajcie kwarantannę na zabawę, na wspólne oglądanie filmów, czytanie książek, na rozmowy o uczuciach, na przytulanie. Nic się nie stanie, jeśli dziecko nie wykonana jakiegoś zadania... Świat dalej będzie się kręcił.
Nie przenośmy szkoły do domu. Skupmy się przede wszystkim na relacjach z uczniami, z
bliskimi, choć nie jest to łatwe w czasach kwarantanny. To czas, który powinien
zmusić nas wszystkich do refleksji na temat życia i zdrowia. Po prostu bądźmy, bądźmy
dla siebie, bądźmy dla bliskich, bądźmy dla ucznia. Tylko tyle i aż tyle.
Życzę wszystkim zdrowia i siły.
Dbajcie o siebie.
Anna Konarzewska