Obserwatorzy

wtorek, 30 lipca 2019

O ludzkiej niedoskonałości...

O błędach, wstydzie i strachu…
Jak zaakceptować siebie, aby cieszyć się życiem?




Wiele miejsca na moim blogu poświęciłam tematowi akceptacji siebie i empatii w ogóle. Uważam, że to wartości ponadczasowe, bezcenne. Niedługo opublikuję scenariusz o wstydzie i poczuciu winy, a zainspirowała mnie książka Brene Brown "Dary niedoskonałości". 



      Ostatnio przeczytałam książkę Brene Brown „Dary niedoskonałości”. Brene znałam wcześniej z jej wypowiedzi udostępnianych na platformie TED. Zachwyciła mnie swoją naturalnością i tym, jak autentycznie opowiadała o rzeczach ludzkich i jakże oczywistych, które spychamy na co dzień gdzieś poza naszą świadomość.

         Wstyd i strach powoduje, że boimy się „odsłonić”. Dlaczego się boimy? Bo nie chcemy być wyśmiani, odrzuceni, więc chowamy się za nie swoimi maskami. Gubimy siebie, swoją autentyczność. Autentyczność polega według Brown na poznaniu siebie, ale też na akceptacji własnej słabości i wrażliwości. Iluż ludzi wokół siebie mam i Wy również, którzy mają problem z akceptacją siebie, swoich wad i postaw. Iluż uczniów we współczesnej szkole zmaga się z tolerancją swojego „ja”? A przecież ten, kto nie potrafi kochać siebie, nie będzie też akceptował innych! Czyż to nie problem XXI wieku? Chcemy uczyć tolerancji, a sami siebie nie potrafimy zaakceptować! A od tego trzeba zacząć – od miłości do siebie. Proszę tylko nie mylić tego pojęcia z narcyzmem.

Życie nauczyło mnie przez różne doświadczenia, że powinnam bardziej przejmować się swoimi uczuciami, a nie tym, co ludzie powiedzą. Innych jest dużo i każdy mówi, co innego. Każdy człowiek jest wyjątkowy, każdy tworzy swoją własną historię, natomiast polubienie siebie wymaga największej odwagi. Jest to proces, życiowa podróż. Wymaga wysiłku i czasu.

Jak pokochać siebie? Kilka podstawowych wskazówek według Brene Brown:

     1.     Przestań się przejmować tym, co mówią ludzie.
     2.     Uznaj własne wady i słabości.
     3.     Współczuj sobie.
     4.     Twórz więzi, relacje z ludźmi przez empatię.
     5.     Naucz się rozpoznawać wstyd i poczucie winy.
     6.     Nie oceniaj ludzi.
     7.     Bądź pomocnym, ale też proś o pomoc.
     8.     Wyeliminuj z życia wszystko, co ci przeszkadza.
     9.      Nie bój się radości.
    10.  Naucz się cieszyć z małych, codziennych rzeczy.
    11.  Wypoczywaj na swój sposób.
    12.  Słuchaj intuicji.
    13.  Wykorzystuj swoją kreatywność i nie porównuj się z innymi.
    14.  Dbaj o sens swojej pracy.
    15.  Wykorzystuj swoje talenty.

Zdarzyło się Wam w życiu na pewno wiele niekomfortowych sytuacji, które spowodowały, że odczuwaliście wstyd. Okropne uczucie, prawda? Rozpoznajemy je po fali gorąca, która oblewa nasze ciało, po „buraku” na twarzy i dziwnym dygotaniu serca. Jesteśmy ludźmi i będziemy popełniać błędy. Jednak wstyd powoduje, że jesteśmy źli na siebie, na otoczenie, na świat. Jak sobie z nim radzić? Przede wszystkim musimy komuś opowiedzieć swoją historię, ponieważ zatrzymanie tej emocji w sobie, w sekrecie, spowoduje jej eskalację. Wyrzucenie z siebie tego uczucia nas oswobodzi. Trzeba znaleźć tylko odpowiednią osobę, której ufamy, która będzie nas wspierała podczas rozmowy. Trudno współczuć, jeśli samemu ma się problem z poczuciem własnej wartości. Musimy znaleźć kogoś, kto zasługuje na wysłuchanie naszej wstydliwej historii. Nie potrzebujemy miłości od wszystkich, których spotykamy, dobrze jednak mieć obok siebie chociaż jedną przychylną nam osobę. Brown twierdzi: „Kiedy jesteśmy niedoskonali, pokazujemy się od prawdziwej strony, a przez to możemy więcej osiągnąć”. 
Zobaczcie, Drodzy Rodzice i Nauczyciele, jak kuleje w naszej kulturze „ludzka niedoskonałość”? Potrzeba ciągle edukacji i poprawnych relacji rodzinnych, aby dzieci mogły uczyć się na własnych błędach, jednocześnie je akceptując. Tak też poznają samych siebie, uczą się odpowiedzialności. Wstyd jest destrukcyjnym uczuciem. Potrzeba nam wszystkim odwagi, aby być autentycznymi ludźmi. Ile przecież trzeba samozaparcia, by przyznać się do niewiedzy, zwłaszcza w towarzystwie, które sprawia wrażenie nieomylnego? Jak taka sytuacja w szkole stresuje uczniów? Co myśli o sobie młody człowiek, kiedy stroni od aktywności na lekcji? Boi się wstydu, wykluczenia.  Myśli, że jest głupi, niewartościowy. Wstyd mu udzielić błędnej odpowiedzi. Będzie się obwiniać. Całą złość skieruje najpierw na siebie, a potem na otoczenie. Tak rodzi się przyczyna autoagresji i agresji. 
To trzeba natychmiast odczarować w systemie edukacji. Trzeba zmienić formy komunikacji z dziećmi, z młodzieżą. Trzeba edukować też rodziców. Nauczyciel musi również wykazać się odwagą w autentyczności. Odwaga jest zaraźliwa. Jeśli pokażemy ją swoją postawą, ludzie wokół poczują się lepiej i będą dla siebie bardziej tolerancyjni. Pedagog powinien dać przykład kultury błędu. Jeżeli pomyli się na lekcji, przejęzyczy, powinien wziąć błąd na swoje barki i przeprosić albo przyznać się, że czegoś nie wie, że musi sprawdzić pewne informacje, aby udzielić pełnej odpowiedzi. Na litość boską! Przecież jesteśmy ludźmi, nie robotami perfekcjonistami. Łatwiej udawać doskonałą jednostkę, ale nikt przecież nie jest bez wad. W skałach też są pęknięcia, są rysy na szkle- to naturalne.

Poza tym żyjemy w czasach, w których lubimy szukać winnych, kiedy dzieją się złe rzeczy. Zapominamy o tym, że obwinianie drugiego człowieka zabiera nam energię i czas. W dodatku częściej narzekamy i nie zajmujemy się sensownymi rzeczami. Zauważyliście? Obwiniamy wszystko i wszystkich dookoła – za wszystko. Łatwiej nam pokazać złość i niezadowolenie niż współczucie. Czy świat nie byłby piękniejszy, gdybyśmy potrafili wzajemnie okazywać sobie życzliwość? Najważniejsza jest umiejętność oddzielenia ludzi od ich zachowań i mówić o tym, co robią, a nie kim są. Musimy mieć odwagę w mówieniu o tym, co nam przeszkadza – a zwłaszcza o wstydzie, strachu i naszych słabościach. Wstyd powoduje, że czujemy się mali, bo „co ludzie sobie o mnie pomyślą”, bo „nikt nie może się o tym dowiedzieć”, bo „będę udawać, że wszystko u mnie w porządku”.

         Jak uodpornić się na wstyd? Trzy rady daje Brene Brown:

·     Wszyscy go odczuwamy. Wstyd to powszechne i podstawowe ludzkie doświadczenie. Nie odczuwają go tylko osoby, które nie znają empatii.

·        Wszyscy boimy się mówić o wstydzie.

·        Im mniej mówimy o wstydzie, tym bardziej wpływa on na nasze życie.

Czym się różni wstyd od poczucia winy?

Poczucie winy skierowane jest na nasze zachowanie – „zrobiłem coś złego”, a wstyd skierowany jest do naszego wnętrza – „jestem zły, do niczego”. Poczucie winy jest silne jak wstyd, ale w przeciwieństwie do niego może działać pozytywnie; motywuje do zmiany, chcemy zadośćuczynić innym za wyrządzone krzywdy. Wstyd niszczy nasza psychikę i poczucie wartości. Dzieci, które częściej doznają wstydu mają ogromne problemy z akceptacją siebie i uznaniem własnej wartości, a rodzice i nauczyciel, którzy wychowują zawstydzając, uczą przyszłe pokolenia tego, że nie są warte miłości i uwagi.

         Pamiętajmy też o jednym, że życie w zgodzie z sobą, z własnym systemem wartości oznacza wyjście z bezpiecznej strefy. Łatwo kogoś krytykować, gdy podejmujemy ryzyko bycia innym, czyli sobą. Hejt jest tani i powszechny. Kiedy próbujemy być odważni we własnych dążeniach, krytyka będzie bolała. Brown twierdzi, że: „Gdy pójdziemy pod prąd i zaprezentujemy światu nasze dzieła, niektórzy poczują się zagrożeni i uderzą w to, co najbardziej boli – w nasz wygląd, popularność, a nawet sposób wychowania dzieci”. Odwaga polega na tym, aby nie przemilczać naszych historii, aby o nich mówić. U mnie wygląda to tak: nieistotne jest dla mnie, czy ja coś nabroję, czy ktoś mnie urazi – zawsze mówię głośno o tym, co mnie spotkało. Czasami odbiorcami jest grono osób, a czasami tylko najbliższe mi osoby. Zależy od sytuacji, która miała miejsce w moim życiu. To mnie wzmacnia. Dodaje sił i rzeczywiście pomaga. Nie należy gromadzić emocji w sobie. Są sytuacje, po których powinnam odczuwać winę, ale są też takie, po których poczucie winy nie powinno leżeć po mojej stronie. Z tego również warto zdać sobie sprawę. Musimy traktować siebie w sposób wyrozumiały i uczmy też tego nasze dzieci, naszych uczniów.

         Mam wrażenie, że staliśmy się narodem wyczerpanych, ciągle narzekających i zestresowanych ludzi, i wychowujemy w tym  biegu nasze dzieci, które również są przeładowane treściami programowymi w szkołach oraz dodatkowymi zajęciami pozalekcyjnymi z wszystkich dziedzin świata… A ile mamy czasu wolnego na medytację, odpoczynek, niemyślenie, zabawę? Warto być asertywnym też wobec siebie. Zróbmy sobie listę działań i radości – niepotrzebne wykreślmy. 😉 Znajdźmy czas na drzemkę, spokój i ciszę wokół siebie.
Dbajmy o to, aby nasza praca miała sens. Każdy człowiek ma jakieś talenty, ale trzeba umieć je „wykopać” i korzystać z nich, rozwijać je i dzielić się nimi. Howard Thurman powtarzał: „Nie pytaj, czego świat potrzebuje. Pytaj o to, co sprawia, że chce ci się żyć, i właśnie tym się zajmuj. Bo świat przede wszystkim potrzebuje ludzi, którym chce się żyć”. Szukajmy inspiracji wokół siebie, spotykajmy się z ludźmi, którzy inspirują nas i wspierają w naszych działaniach. Przeczytajmy „Alchemika” Paula Coelho. Tańczmy w deszczu i śmiejmy się zawsze i wszędzie. Uśmiech uzdrawia duszę. Ludzie boją się zmian, ale warto zadać sobie pytanie: Co stanowi większe ryzyko - rezygnacja z tego, co pomyślą o nas ludzie, czy z tego kim jesteśmy?  

Jeśli ktoś z Was ma ochotę wysłuchać Brene Brown to udostępniam jej świetne wystąpienie o wstydzie i odwadze w życiu oraz w szkole:


Anna Konarzewska

3 komentarze:

  1. Aniu,jak zwykle w punkt...chyba wiem gdzie jest źródło "inspiracji "😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Tekst, którego potrzebowałam przeczytać.
    Dziękuję Ci za polecenie książki oraz wystąpienia.
    Myślałam sobie o tych punktach, co zrobić, żeby zaakceptować siebie i mam dwie uwagi. Być może zapisane w ten sposób brzmią jak skróty myślowe, ale w tej postaci - nadal nie wiem, jak np. przestać myśleć o tym, co inni mówią na mój temat. To znaczy, ja jako Samanta wiem, ale dla mnie to był bardzo długi proces, który wymagał racjonalizacji za każdym razem, gdy się przejmowałam. Nadal uważam, że nie powodzenie tego uczniom niewiele zmieni. Mam nadzieję, że autorka wyjaśnia, jak to zrobić, żeby się nie przejmować. Mam jeszcze pewną wątpliwość, co do usuwania tego, co nam przeszkadza. Rozumiem, że tu chodzi o np. toksyczne relacje czy robienie rzeczy, które nie są zgodne z nami, bo samo robienie czegoś, co jest trudne i przeszkadza nam ten wysiłek - rozwija nas, całkowita eliminacja wyzwań uniemożliwiała by nam rozwój.
    Będę wdzięczna za ustosunkowanie się do moich wątpliwości.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te punkty to skróty myślowe. Umiejętność odseparowania od siebie opinii innych ludzi o nas jest bardzo trudna i wymaga czas, pracy nad sobą. W scenariuszu lekcji o emocjach- wstyd i poczucie winy - ugryzłam to w sposób według Brene Brown (lekcja jest na blogu). Jeżeli chodzi o eliminacje tego, co nam przeszkadza, to chodzi tu o odrzucenie ograniczeń i toksycznych relacji, hamujących nasz rozwój.
      Polecam książkę Brown, pochłonęłam ją jednym tchem.

      Usuń