MOJE MARZENIA O WSPÓŁCZESNEJ EDUKACJI, CZYLI CO MI W DUSZY GRA...
Zawsze
zależało mi na edukacji. To, że kuleje nie jest rzeczą nową. Wiele trzeba
zmienić. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że edukacja jest dziurawym bakiem i
z tego powodu nie warto w nią inwestować . Bez edukacji nie przetrwamy. Tyle
myśli kołacze mi w głowie, że postawiłam się z Wami nimi podzielić. Może będzie
mi lżej.
Każdy
z nas marzy o idealnej szkole. Możemy mieć różne wizje, ale ci którzy kochają
edukację, nigdy nie stworzą chaosu w i tak kulejącym systemie. Edukacja to
delikatna komórka. Decyzje muszą być naprawdę przemyślane, a ich wdrażanie
długofalowe. Rewolucyjne podejście burzy i zakłóca wiele istotnych spraw.
Pamiętać też należy o tym, że nie ma panaceum na wszystko. A kierowanie się
sztywnymi normami i metodami również niszczy, co dobre. Myślę, że o fińskim czy
holenderskim systemie edukacji nie mamy co marzyć, bo mentalność społeczeństwa
polskiego nie jest na to gotowa. Upłynie wiele lat zanim władza i społeczeństwo
zrozumieją, że najważniejszą inwestycją w dziecko jest właśnie edukacja. Po
prostu jako Polacy jeszcze do tego nie dorośliśmy! Jednak istnieje wiele szkół
w naszym kraju oraz wspaniałych dyrektorów i nauczycieli, od których możemy się
wiele nauczyć i starać się zmieniać edukację oddolnie, bo w tym jest nasza
siła. W tym artykule wypunktowałam to, co JA chciałabym zmienić w całym
systemie edukacji, nie tylko oddolnie!
Trzeba
przede wszystkim edukować rodziców, ponieważ większość z nich żyje w systemie
pruskim, który kształcił przyszłych robotników fabryk. Świat się zmienia i kompetencje,
które są potrzebne dzisiejszym uczniom dawny system zaniedbał. Nikt nie wie,
jak będzie wyglądał świat za 5, 10 czy 20 lat… które umiejętności będą
potrzebne młodym pokoleniom, ale jedno wiem na pewno, że wkrótce ludzie się
przekonają, że empatia i kreatywność będą najcenniejszymi walutami na naszym
globie. O empatycznym podejściu do edukacji pisałam tutaj:
http://bycnauczycielem.blogspot.com/2018/11/w-poszukiwaniu-sensu-edukacji.html
http://bycnauczycielem.blogspot.com/2018/11/w-poszukiwaniu-sensu-edukacji.html
Poszukując
ciągle nowego antidotum na wszystko, zapominamy o podstawach podstaw, czyli o
filozofii edukacji doktora Janusza Korczaka. Do tych źródeł trzeba powrócić. Edukacja
powinna być oparta na relacjach. Innego sensu szkoły przyszłości nie widzę.
Nawet najlepszy uczeń, posiadający ogrom wiedzy, nie poradzi sobie w
przyszłości bez odpowiednio rozwiniętej inteligencji emocjonalnej. Dzisiejszy
świat jest pełen pułapek, a uczniowie nie są przygotowani do radzenia sobie z
tymi wyzwaniami, ponieważ podstawa programowa jest przeładowana. Należy ją
natychmiast „odchudzić”. Nauczyciele gonią za realizacją godzin, bo są z nich
skrupulatnie rozliczani w postaci sprawozdań ilościowo-jakościowych. Z drugiej
zaś strony, trzeba ten problem inteligentnie wziąć na swoje barki. Nie dajmy
się zwariować. Róbmy wszystko z głową, ale nie rezygnujmy z budowania relacji z
uczniami. Wiedzę nabędą wszędzie, ale kompetencji miękkich, empatii i radzenia
sobie w sytuacjach trudnych uczą się przede wszystkim od nas- nauczycieli, bo przeważnie
spędzają z nami więcej czasu niż z własnymi rodzicami. Podstawa programowa
powinna zawierać tylko kilka głównych punktów, a resztę należałoby zostawić
nauczycielom. Tu mogliby wykazać się swoją innowacyjnością, twórczością, pasją,
kreatywnością. Nie twierdzę, że w tej chwili nie jesteśmy kreatywni, ale na
pewno takie działanie otworzyłoby umysły wielu „zamkniętym belfrom” i
uwolniłoby ich spod jarzma podstawy programowej, która nie porywa, a wręcz
blokuje. Wielka odpowiedzialność spoczywa na nauczycielach w etapie edukacji
wczesnoszkolnej i podstawowej, ponieważ wtedy kształtują się podstawowe
umiejętności młodego człowieka. Tu można łatwo podciąć skrzydła, zniechęcić do
nauki, zdemotywować. Nauczyciele szkół ponadpodstawowych również nie mają
lekko, ponieważ odpowiadają za edukację całościową ucznia - na maturze wymaga
się znajomości treści ze szkoły podstawowej i gimnazjum. I tu pojawia się
kolejny problem – testomania i egzaminomania. Zlikwidowałabym wszystkie formy
testów i egzaminów łącznie z maturalnym, a wprowadziłabym egzaminy wstępne na
studia. W ten sposób zniwelowalibyśmy nieistotne rankingi szkół, które są
tendencyjne i badają wyłącznie „wyścig szczurów”, a nie umiejętności potrzebne
do życia, kompetencje miękkie i aspekt społeczny.
Kwestia
postawy nauczyciela też jest istotna. Dzisiejszej edukacji najbardziej potrzebni są
nauczyciele pasjonaci. Bez nich edukacja całkowicie straci sens. To oni
inspirują, stałe ucząc się, wymagając często najpierw od siebie a potem od
innych.
To ludzie silni, bo często muszą zderzać się z betonem, który z nich drwi, śmiejąc się za plecami.
Mają niesamowitą energię, która przyciąga uczniów. I wcale nie zawdzięczają jej magicznemu napojowi, ponieważ są wyjątkowi!
Tworzą edukację za pomocą relacji, dlatego są autorytetami dla swoich wychowanków. Tak, autorytetami!
Nauczyciele pasjonaci, którzy mają swoje zdanie, którzy nie boją się wychodzić poza schematy, którzy uczą „po swojemu”, chodzą swoimi drogami, dokonują często innych wyborów niż pozostali, jak nigdy są potrzebni światu. To bohaterowie współczesnej edukacji. Jeśli nauczyciel ma stać się obojętnym urzędnikiem, podchodzącym tylko służbowo do swoich obowiązków, to rzeczywiście lepiej dla niego i szkoły, aby zmienił pracę.
To ludzie silni, bo często muszą zderzać się z betonem, który z nich drwi, śmiejąc się za plecami.
Mają niesamowitą energię, która przyciąga uczniów. I wcale nie zawdzięczają jej magicznemu napojowi, ponieważ są wyjątkowi!
Tworzą edukację za pomocą relacji, dlatego są autorytetami dla swoich wychowanków. Tak, autorytetami!
Nauczyciele pasjonaci, którzy mają swoje zdanie, którzy nie boją się wychodzić poza schematy, którzy uczą „po swojemu”, chodzą swoimi drogami, dokonują często innych wyborów niż pozostali, jak nigdy są potrzebni światu. To bohaterowie współczesnej edukacji. Jeśli nauczyciel ma stać się obojętnym urzędnikiem, podchodzącym tylko służbowo do swoich obowiązków, to rzeczywiście lepiej dla niego i szkoły, aby zmienił pracę.
Kolejna
sprawa to oceny! Od nich także trzeba oderwać edukację. Uczeń powinien uczyć
się dla siebie, a nie dla stopni czy ambicji rodziców. Poza tym oceny demotywują
i zaburzają naturalną ciekawość ucznia. Uczeń powinien być odpowiedzialny za
swoje postępy w nauce, co spowodowałoby wzrost samodyscypliny. W nauce nie
chodzi o to, aby być geniuszem ze wszystkiego, bo nie tędy droga. Uczeń
powinien przede wszystkim poszerzać swoje zainteresowania i rozwijać się w
dziedzinach, które go interesują, reszta przedmiotów powinna być na zaliczenie
przez frekwencję. Oceny nie zawsze są sprawiedliwe, często wykorzystuje się
jako władzę nad uczniem. Wokół nich nie powinno toczyć się szkolne życie
ucznia. Młodzi ludzie muszą wiedzieć po co czegoś się uczą, muszą widzieć w tym
sens. Ważna jest atmosfera na lekcjach, którą tworzy postawa nauczyciela. Uczeń
musi czuć się bezpiecznie w przestrzeni klasy. Trzeba pamiętać, że dziecko
spokojniejsze, będzie lepiej przyswajało wiedzę niż sfrustrowane i zawstydzone.
Empatia jest istotna w tym zawodzie.
Edukacja
powinna być interdyscyplinarna. Nauczyciel powinien być mentorem i inspiratorem
a nie dostawcą wiedzy! Należy zmieniać przestrzeń – wyjść czasami ze szkolnych
ławek do muzeum, parku czy teatru. Współpraca z lokalnymi przedsiębiorstwami i
firmami powinna również znaleźć swoje miejsce w szkole, a pomoc przedmedyczna,
doradztwo zawodowe i rozwój osobisty powinny być obowiązkowymi przedmiotami w
szkołach ponadpodstawowych. Potrzebny jest powrót do zajęć praktycznych, chodzi
mi tu o kształcenie umiejętności manualnych, artystycznych czy kulinarnych.
Należy postawić również na edukację regionalną – uczniowie uczą się o wszelakiej
historii świata a nie znają historii własnego regionu. Lekcje nie muszą być
prowadzone tylko kreatywnymi metodami, trzeba umieć łączyć te nowoczesne z
tradycyjnymi, ponieważ przywiązanie do jednych czy drugich wprowadza rutynę na
lekcjach, a poza tym nie zawsze te aktywizujące służą rozwojowi ucznia. Nie ma
tu gotowej recepty na to jak uczyć. Nauczyciel musi wykazać się inteligencją
oraz intuicją w doborze metod i form pracy do potrzeb klasy. Problemem są
treści w podstawie programowej często oderwane od rzeczywistości.
Należy
też skończyć z szufladkowaniem uczniów. Pisałam o tym tutaj:
Co
jeszcze dodałabym – edukację teatralną jako obowiązkową – bo wspiera integrację
uczniów, uczy kreatywności i radzenia sobie ze stresem, odpowiedzialności oraz
uważności.
Wszystkie
uczelnie wyższe powinny współpracować z nauczycielami praktykami, autorytetami
w sprawach pedagogicznych. Nie może być tak, że uczelnia swoje, a praca w
szkole swoje. Nauczyciele po studiach nie są przygotowani do zawodu. Również
wielu doświadczonych nauczycieli ma wiedzę, ale nie potrafi jej przekazać
uczniom, z różnych powodów. Czasami jest to konformizm, a czasami brak
umiejętności pedagogicznych, czy zwyczajnie brak chęci.
O
liście lektur, która jest nie do przyjęcia obecnie pisałam tutaj, więc odsyłam
do propozycji moich uczniów:
Żeby
edukacja miała sens musimy rozmawiać z rodzicami i uczniami, przede wszystkim z
uczniami. Trzeba myśleć pragmatycznie pod kątem przyszłości, a nasi podopieczni
mają mnóstwo pomysłów, może warto z nimi porozmawiać o tym, jakiej szkoły i
nauczycieli chcieliby.
Pójdę
dalej. Trzeba zadbać o status godzin wychowawczych. Jedna lekcja na załatwienie
spraw wychowawczych w tygodniu przy zespołach klasowych, liczących około 30
osób lub więcej, to stanowczo za mało! (Inne wyjście – klasy powinny liczyć do
15 – 20 osób.) Jaki wpływ wówczas ma mieć wychowawca na problemy, które
dotykają jego klasę? Gdy coś wydarzy się w szkole, zawsze pada pytanie: gdzie
był nauczyciel? A może warto czasami zadać pytanie: Co zrobił system? Wszyscy
wtedy podniecają się papierologią… Tworzymy ich stosy… Rosną tony papierów,
dokumentów… Czy nie można z niektórych dokumentów zrezygnować? Na przykład
tworzymy wiele niepotrzebnych sprawozdań ze sprawozdań, rozkładów materiału,
których i tak nikt nie czyta. Papierów coraz więcej, a serc coraz mniej. Nie
możemy zrezygnować z rozmów z uczniami,
ze wspólnego czasu i wspólnych pasji, które nas łączą. Nikt nie zdaje sobie
sprawy z istoty godzin wychowawczych. One nie mogą być traktowane po macoszemu.
Są bardzo potrzebne młodym ludziom, zwłaszcza dziś. Nie lekceważmy tych lekcji.
Rozmawiajmy na wiele różnorodnych tematów, uczmy krytycznego myślenia, bądźmy
Keatingami.
Zależy
mi na tym, aby zawód nauczyciela był szanowany w naszym społeczeństwie. Szczęśliwy
nauczyciel, to szczęśliwy uczeń! Jeżeli będzie dobrze opłacany, będziemy mogli
od belfra więcej wymagać. Wtedy też wprowadzenie systemu oceny nauczyciela miałoby
sens. Powinniśmy być oceniani, ale z
głową.
Wielu
nauczycieli czuje w tej chwili ogromny zawód i żal, są wypaleni, zdemotywowani,
pogubili się w codziennych obowiązkach. Zastanawiam się też nad tym, skąd
bierze się taka niechęć w społeczeństwie do tego zawodu? Każdy z nas trafił
kiedyś na nauczyciela jak z „Ferdydurke” Gombrowicza. No, co? A nie? Mnóstwo
takich mnie uczyło, dlatego poprzysięgłam sobie w trakcie studiów, że nie będę
nauczycielem ‘ex catedra’, bo to nie o to chodzi w tym pięknym zawodzie. Jednak
do wielu wewnętrznych ewolucji musiałam po prostu też dojrzeć. Status tego zawodu
woła o uwagę, o wsparcie, bo był zaniedbywany przez wiele lat. Nie można
wymagać od nauczyciela cudów, jeśli on czuje się zdegradowany. Jednak
pamiętajmy o jednym, że zmiana nie zaczyna się w systemie, ale w nas i mamy
ogromną moc, aby swoją charyzmą i niesamowitymi kompetencjami zmieniać
edukację. Życzę Wam tej siły, aby podnieść swoje skrzydła i wzbić się ponad to
wszystko, co nas ogranicza w tej chwili.
Anna Konarzewska
Nic dodać, nic ująć. Wielkie brawa!!! Pozwolę sobie przesłać moim koleżankom i kolegom z pracy. Są fantastyczni, ale warto pani posłuchać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. W przyszłości na pewno nauka będzie rozwijać się w internecie. Ważne aby młodzi ludzie uczyli się obsługi i pracy online. Jest to bardzo rozwijający się zawód. Założenie własnej firmy internetowej jest bardzo opłacalne i na pewno w przyszłości będzie tak samo.
OdpowiedzUsuńEdukacja z pewnością wymaga kilku zmian. Powinniśmy kształcić świadomych młodych ludzi, wrażliwych na innych i na otaczający ich świat. Dobrym krokiem w tę stronę może być wpajanie najmłodszym potrzeby dbania o środowisko, np. poprzez segregację śmieci. W każdej sali powinny znajdować się kosze z kolorowymi workami, gdzie wrzucane będą odpowiedniego rodzaju odpady.
OdpowiedzUsuńTutaj kluczową kwestią jest nauka na dobrej uczelni. Ja skończyłam studia na https://www.cb.szczecin.pl/kierunek-studiow/pedagogika/ i z czystym sumieniem mogę polecić. Nie spodziewałam się, że tak dobrze będę przygotowana do zawodu nauczycielki.
OdpowiedzUsuń