poniedziałek, 25 lutego 2019

MĄDRY RODZIC TO NAJLEPSZY PRZYJACIEL DZIECKA, CZYLI O FILOZOFII WYCHOWANIA WEDŁUG JASPERA JUULA. 



            Ostatnio wpadła mi w ręce niesamowita książka Jaspera Juula Rodzic jako przywódca stada. Jestem fanką tego autora i jego filozofii na temat wychowania. Refleksje Juula przypominają te Korczakowskie.
            Juul w swojej publikacji nie daje konkretnych metod na wychowanie dziecka. Dlaczego? Twierdzi, że wyposażeni w metody, mamy skłonność, aby do każdego problemu podchodzić w ten sam sposób. I ma rację! Przecież każde dziecko jest inne, na jedno zadziała dana metoda, a na drugie nie. Ciągle należy poszukiwać – Korczak też był tej samej myśli.
            Jasper podkreśla rolę autorytetu osobistego, który buduje się na poczuciu własnej wartości, dobrej znajomości samego siebie, szacunku i zaufaniu do siebie oraz na umiejętności poważnego traktowania innych ludzi. Autentyczność polega na tym, że poprzez swoje zachowanie i to, co mówimy; pokazujemy drugiemu człowiekowi, kim naprawdę jesteśmy- tłumaczy Juul. Antagonistyczną postawą jest granie jakiejś roli, której inni od nas oczekują. To autentyczność jest potrzebna do budowania autorytetu osobistego i mądrego przywództwa. To podstawa naszej marki. Oczywiście łatwiej nam – dorosłym – ukrywać się za funkcją nauczyciela czy głowy rodziny niż przekonywać ludzi do siebie własną osobowością. Jest to trudne, ale możliwe.
            Każdy rodzic popełnia błędy wychowawcze. Nie znam nikogo, kto mógłby mi posłużyć za wzór. Jako rodzice wpadamy w rozmaite pułapki. Należy pamiętać, że za nasze błędy odpowiadamy my, a nie nasze pociechy. Nie możemy winy spychać na dziecko, gdy źle się zachowuje, a gratulować sobie, gdy jesteśmy dumni z jego poczynań. To rodzice w całości odpowiadają za swoje dziecko i relacje z nim. Pamiętajmy, że jesteśmy równi z dzieckiem pod względem godności. I znowu kłania się Korczak, który stale podkreślał podmiotowość w kontakcie z wychowankami: Nie ma dzieci – są ludzie; ale o innej skali pojęć, innym zasobie doświadczenia, innych popędach, innej grze uczuć.
            Rodzice powinni uwolnić się najpierw od ram narzuconych im wcześniej przez ich rodziców, ponieważ każde dziecko jest inne, wyjątkowe. Tak jak i my- dorośli. Jedni i drudzy muszą być dla siebie codzienną inspiracją. Dziecko kocha rodziców bezwarunkowo i potrzebuje autorytetu, a nie bezwzględnego podporządkowania się zasadom. Juul podkreśla: Dzieci nie potrzebują aż tyle uwagi, ile się sądzi, że potrzebują – ale potrzebni im są uważni dorośli, którzy mają do nich zaufanie i traktują poważnie ich reakcje. (…) Rodzice mogą wtedy cieszyć się swoim dzieckiem, czuć się kompetentni i wartościowi, zamiast zmagać się z poczuciem bezsilności – zaś dzieci otrzymują zdrową bazę dla relacji na całe życie.
Zaufanie to słowo klucz w relacji z dzieckiem. Czasami warto postawić się na miejscu dziecka, aby poczuć jego emocje. Jak to zrobić? Wystarczy, że wyobrazicie sobie egzystencję z dwójką ludzi, których kochacie i od których zależy wasze życie i zdrowie. Każdy z nich ma inne zasady. Mało tego! Wyobraźcie sobie, że ci ludzie nie wierzą w wasze możliwości i interpretują negatywnie wasze zachowanie. Można zwariować, prawda!? Dziecko traci w takim przypadku poczucie własnej wartości i świadomość bycia ważnym.
            Juul apeluje, abyśmy najpierw poznali siebie, zanim zaczniemy poznawać własne dzieci. I znowu kłania się tu idea Korczaka: Bądź sobą – szukaj własnej drogi. Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres ich praw i obowiązków.
Samopoznanie pomoże nam w poznaniu dziecka. Nierzadko przeszłość ma ogromny wpływ na nasz charakter. Musimy zmierzyć się najpierw z własnym ja , trzeba poznać swoje granice, możliwości i wartości. Nikt z nas nie dorastał w idealnej rodzinie. Wszyscy w dzieciństwie współdziałaliśmy ze swoimi rodzicami, dopasowując się do ich osobowości i zasad. Dziecko daje nam bodziec, abyśmy mogli odzyskać siebie na nowo. Za każdym razem, gdy znajdujemy się właśnie w sytuacji konfliktowej z naszą pociechą, mamy okazję do spotkania się  z naszym wewnętrznym dzieckiem. Trzeba zrobić to, czego nie zrobili nasi rodzice. W kontakcie z dzieckiem należy odrzucić maskę rodzica. Podstawą jest sztuka dialogu. Trzeba odróżniać władzę od odpowiedzialności, aby stać się dobrym rodzicem.
Rodzice czasami próbują naśladować w swoich relacjach z dzieckiem – nauczycieli. Przyznajcie się, kto tak nie robi!? Nawet w czasie wolnym zajmujemy dzieci przeróżnymi grami edukacyjnymi, nauką czytania, liczenia. Do tego dochodzą media, telewizja i filmy. Dziecko jest przestymulowane i przez to trudno mu odnaleźć drogę do własnego wnętrza. Jeśli do tego rodzice dokładają jeszcze swoje ambicje i stawiają mu odległe cele na przyszłość, to mogą wydarzyć się dwie rzeczy: wzrośnie u dziecka poziom stresu lub umrze poczucie własnej wartości. W ten sposób uniemożliwia się dziecku życiowe spełnienie. Działania te nie mają nic wspólnego z mobilizacją do realizacji zadań. I znowu odzywa się tu Korczak: Całe wychowanie współczesne pragnie, by dziecko było wygodne, konsekwentnie krok za krokiem dąży, by uśpić, stłumić, zniszczyć wszystko, co jest wolą i wolnością dziecka, hartem jego ducha, siłą jego żądań i zamierzeń.
            W dzisiejszych czasach przereklamowane jest słowo wychowanie, przez co traci ono na znaczeniu. Dzieci czują się narzędziami w rękach rodziców, aby pracować na ich markę osobistą.
Z dzieckiem trzeba spędzać po prostu czas, nawet w ogóle nic nie mówiąc, po prostu być. Być obok. Obserwować je, aby dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Dziecko należy przyjąć takim jakim jest. Potrzebuje też od nas jasnych, prostych komunikatów.
Dziecko, które ma bazę dobrych relacji z rodzicem, samo zatroszczy się o siebie w przyszłości. Równa godność, integralność, autentyczność i odpowiedzialność osobista to najważniejsze wartości w rodzinie i partnerstwie. Trzeba być wiernym stałym wartościom, aby dziecko nie czuło, że żyje w chaosie. Na zakończenie znowu przytoczę mistrza Korczaka, którego myśl będzie puentą tego artykułu: …mówiłem nie do dzieci, a z dziećmi, mówiłem nie o tym, czym chcę, aby były, ale czym one chcą i mogą być.
Anna Konarzewska

1 komentarz: