O ŻYCIU NAUCZYCIELA PASJONATA...
Napisałam ten artykuł po wielu rozmowach, spotkaniach z niesamowitymi ludźmi. Poczułam, że gdzieś te słowa muszą wybrzmieć, że może komuś pomogą.
„Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada, ale na
tym, że potrafi się podnosić”. Konfucjusz
O życiu
eduwariata słów kilka…
Artykuł ten dedykuję moim cudownym koleżankom i kolegom,
pasjonatom, eduwariatom, których spotkałam na swojej drodze kiedyś, dziś i
spotkam jutro…
Pamiętajcie – w kupie siła! Nie jesteście sami!
Tak, pasjonaci też czasami przechodzą przez kryzys, też
zadają sobie pytania, na które nie znają odpowiedzi. To z jaką determinacją wstajemy
po upadku, będzie naszą siłą. Jeśli chce się osiągnąć coś więcej, to niestety
trzeba być odpornym na wszelkie ciosy. Trzeba nauczyć się być obok wszystkiego:
zazdrosnych spojrzeń, wątpliwości, blokad, presji. To trudne. Trzeba naprawdę
znieść wiele. Jak uodpornić się na te ciosy?
W trakcie swego życia popełniamy sporo błędów, ale to właśnie
one uczą nas, jak radzić sobie z trudami losu, z brakiem docenienia, z
demotywacją. Rzeczywiście jest też tak, że prawdziwych przyjaciół nie poznaje
się w biedzie, ale w szczęściu i sukcesie. Podejście do sukcesu bardzo szybko
weryfikuje znajomych i przyjaciół z naszego środowiska. Oczywiście wolę szczere
gratulacje, a nie te ze sztyletami w oczach… Przynajmniej wtedy ci, którzy nas
nie szanują, to nie udają. Są też tacy, którzy próbują bardzo szybko podciąć
skrzydła osobie, która coś osiągnęła. Nie mają skrupułów. Wyszukają
najciekawsze wątki z naszego życia przeszłego i teraźniejszego, aby sprowadzić
nas na ziemię, tylko dlatego, żebyśmy za długo „nie fruwali w przestworzach”.
Wszelkie takie sytuacje trzeba potraktować jak kryzys w naszym życiu, bo on
prowadzi do zmian.
Zawód nauczyciela jest wymagający. Nie każdy nadaje się do
pracy w zawodzie, który jest niedoceniany przez społeczeństwo, przez państwo…
Do tego dochodzą relacje z dyrektorem szkoły i współpracującymi z nami
nauczycielami, rodzicami, co również odbija się na tym, jak czujemy się w danym miejscu.
Nauczyciel skazany jest stale na ocenianie przez wszystkich i wszystko. Najtrudniej
ma nauczyciel, który się stara, który jak to mawiają „wychodzi przed szereg”.
Dlaczego? Każdy patrzy na niego przez pryzmat perfekcjonizmu. Odczuwalna jest
tu presja. Słyszymy: „Ty zawsze masz świetne lekcje”, „wszystko ci wychodzi”,
„czego nie dotkniesz, to udaje się”, „o nic nie musisz się martwić, bo jesteś
dobry”. Są to słowa, które wystarczająco dobry belfer słyszy na co dzień.
Nakładają one na tego nauczyciela pręgierz profesjonalizmu. A nikt nawet nie
pomyśli, ile razy dany nauczyciel podejmował próbę zmiany czegoś w swoim
systemie pracy, ile razy ponosił porażki i uczył się wstawać, ile razy obrywał
za to, że jest dobry i lubiany przez młodzież. Wystarczy jednak jeden mały
błąd, a wszyscy widzą jego potknięcie. To potknięcie kładzie się długim czarnym
cieniem na wszystkie jego osiągnięcia. Nauczyciel, który robi swoje przez 45
minut i nie angażuje się w życie szkoły, ma na pewno łatwiej. Jego potknięcia nie
są uznawane za coś nadzwyczajnego… Wiele spraw mu się odpuszcza,
nie wymaga. Ale czy to dobrze? A może jest mu z tym po drodze? A może tak odnajduje się w tym systemie?
Bardzo istotne są też relacje belfra z gronem. Ważne jest,
aby mimo różnic w potrzebach, poglądach, wartościach i w podejściu do edukacji,
umieć rozmawiać, wchodzić w dialog a nie w spór. Każdy nauczyciel ma prawo być
sobą. Jeśli ktoś chce być świetnym rzemieślnikiem w edukacji, to niech nim
jest, a jeśli ktoś dąży do samorozwoju, innowacyjności i kreatywności, to niech
to robi. Edukacja potrzebuje po prostu świadomych nauczycieli, czyli jednych i
drugich. Uczymy naszych podopiecznych, jak poprawnie komunikować się z drugim
człowiekiem, jak współpracować, więc sami też powinniśmy umieć ze sobą
rozmawiać i wzajemnie pomagać. Ja mam szczęście! Nie czuję się odrzucona, inna... Grono, z którym pracuję jest wyjątkowe! Śmiejemy się razem, narzekamy razem, potrafimy działać razem!
Trudne są sytuacje też wtedy, kiedy nauczyciel pasjonat wkłada
w swoją pracę całe serce oraz siły, a nie jest doceniany przez dyrektora oraz
otoczenie. Niektórzy szefowie wykorzystują, nie tak jak powinni, zaangażowanych
w sprawę edukacji nauczycieli. Niektórzy uważają ich za wrogów publicznych
numer 1, za konkurentów, a nie wspólników. Są zazdrośni, nie chwalą, tylko
krytykują. Są też tacy, którzy przeszkadzają nauczycielom, którzy próbują coś
zmienić na lepsze, bo to im się w ich systemie nie mieści. Niektórzy z kolei
dbają tylko o ranking szkoły w mieście czy kraju, nie zauważają aspektu
społecznego, który jest ważniejszy niż wysokie wyniki z egzaminów zewnętrznych
czy ilość olimpijczyków na liście szkoły.
Są też ci dyrektorzy, i chwała im za to, którzy rozumieją sens zmiany,
wspierają nauczycieli nieszablonowych. Uznają ich za partnerów w dążeniu do
zmiany, dają im poczucie wolności w działaniach oraz bezpieczeństwa. Potrzebni
są dzisiejszej edukacji mądrzy i dojrzali przywódcy, którzy nie patrzą tylko na
czubek własnego nosa, są ponad wszystkie banały i pozwalają nauczycielom oraz
uczniom na swobodny rozwój. Przywództwo nie jest jednoznaczne z wygrywaniem w
konkursach popularności. Prawdziwy przywódca potrafi wydobyć ze swoich
pracowników to, co w nich najlepsze. Nawet najlepszy dyrektor nie zbuduje
dobrej szkoły, dobrego zespołu bez ludzi, którzy kochają swoją pracę, wychodzą
poza ramy systemu i patrzą szerzej, głębiej, widzą to, czego zwykły zjadacz
chleba nie zauważa. Gdyby nie praca wielu eduwariatów (czytaj: pasjonatów), a przede
wszystkim ich codzienność bycia autorytetem w relacjach z młodymi ludźmi,
codzienność bycia obok drugiego człowieka, niektóre szkoły nie miałyby racji
bytu. Bardzo ważne, aby taki nauczyciel umiał wykształcić w sobie system
motywacji wewnętrznej, niezależnej od motywacji zewnętrznej. Wiadomo, że dobre
słowa i słowa uznania są miłe. Przestawmy jednak swoje życie i myślenie na inne
tory – tory niezależności od aplauzów, nagród i wyróżnień. Róbmy swoje, a
jeżeli źle nam to zmieńmy środowisko, ludzi wokół. Ważne jest, aby nie
uzależniać się też od opinii ludzi, którzy dla nas nic nie znaczą, nie są nam
bliscy.
Jeszcze inną barierą są na drodze nauczyciela nieprzekonani do
zmian rodzice lub uczniowie, którzy utknęli w systemie pruskim. Kiedy
nauczyciel wprowadza inne formy nauczania, metody, czy inne sposoby oceniania,
spotyka się z grubym murem niedowierzania. Szkoła kojarzy im się z
przepisywaniem podręczników, wykuwaniem pojęć encyklopedycznych, ocenami, itp. Potrzeba
tu wielu sił i odwagi.
Eduwariat to inny format nauczyciela. To nie ten, który
wygrywa konkursy i olimpiady z uczniami, to nie ten, któremu zależy na wysokich
słupkach „zdawalności”, to nie jest ktoś, kto udaje; to wyższa forma bycia
nauczycielem. To ktoś, kto potrafi połączyć autorefleksję, pokorę i odwagę w
edukacji. To ktoś, dla kogo uczeń jest ważny, bo edukacja to relacja. To ktoś,
kto stale się rozwija, uczy i poszukuje, mimo niesprzyjającej sytuacji w obecnym
systemie. To heros, siłacz współczesnej edukacji. I nawet nie wiecie, jak się
cieszę, że ich znam, że z niektórymi pracuję, że stale ich poznaję… Otaczanie
się inspirującymi ludźmi jest ważne, pomaga wstać z kolan, kiedy dopada nas
chandra i szara rzeczywistość. Nauczyciel nieszablonowy musi mieć wewnętrzną siłę,
ponieważ wychodząc ze strefy komfortu, naraża się na krytykę, plotki, niemiłe
sytuacje. Każdy z nich musi mieć parasol ochronny zbudowany z takich elementów
jak: wysokie poczucie własnej wartości, pewność siebie, przekonanie do swoich
działań, sens zmiany, wsparcie najbliższych i ludzi podobnie myślących. Czy
jestem eduwariatem? Nie wiem, ale na pewno bliżej mi do tych nauczycieli, bo rozumiem
ich cel, ich sens działań i lubię przebywać w ich otoczeniu. Lubię eksperymentować,
badać, szukać… Uwielbiam przebywać z uczniami, śmiać się z nimi, rozmawiać, a
czasami smucić się… Czy dlatego czuję się lepsza od innych? Nie, ponieważ jestem tylko sobą!
Bycie eduwariatem jest czymś niesamowitym, daje i zabiera
energię. Dzięki wszelkim działaniom oddolnym stajemy się ludźmi, którzy najpierw
wymagają od siebie, a potem od drugiego człowieka. Pokazujemy, że można, dajemy
wiarę tym, którzy zastanawiają się nad wyborem swojej ścieżki. Spotkania, w
których biorę udział z inicjatywy Kreatywnej Pedagogiki, Hackathon Edukacyjny,
ogólnopolskie zjazdy pasjonatów organizowane przez Dorotę, Irminę i Monikę, wszelkie
spotkania z ludźmi, dają mi siłę, utwierdzają, że idę dobrą drogą, że nie
jestem sama, że są ludzie, którzy myślą i czują podobnie.
Świadomie wybrałam taką drogę. Jest mi dobrze, jestem zadowolona
z tego, co mnie spotkało, bo dzięki temu nauczyłam się wielu rzeczy,
dowiedziałam się prawdy też o sobie, poznałam swoje możliwości i ograniczenia.
Chcę zwrócić uwagę też na to, że są ludzie, którzy pracują w pocie czoła na
swój sukces i to, co w życiu osiągają zawdzięczają sobie i swojemu trudowi a
nie komuś. Z takich ludzi trzeba brać przykład, a nie lekceważyć. Bycie „dziwnym”,
„innym” uważam za wyjątkowość. Istotna jest przede wszystkim świadomość współczesnego nauczyciela a nie to
czy jest on pasjonatem, rzemieślnikiem czy opiekunem olimpijczyków. Ważny jest
sens… oraz świadomość działań.
Pasjonaci też przechodzą przez kryzysowe sytuacje. Też
powątpiewają, poszukują, zadają sobie pytania o sens, o dalszą edukację, walczą
wewnętrznie.
Jak radzić sobie z kryzysem? Wypunktowałam to, co mi pomaga
przeżyć te trudne chwile:
1. Rób swoje-
po prostu!
2. Bądź
odważny a zarazem pokorny.
3. Chodź
swoimi ścieżkami. Nie podążaj za tłumem. Podejmuj decyzje zgodne z twoimi
wartościami, nawet jeśli kogoś tym rozczarujesz.
4. Pamiętaj,
że wszystkich nie zadowolisz, więc zadbaj o to, abyś przede wszystkim Ty dobrze czuł się ze swoją decyzją.
5. Nie pozwól,
aby opinie innych ludzi wpłynęły na Twoje działania i uniemożliwiły Ci bycie
sobą.
6. Zawsze
wierz w siebie. Jeśli nie wierzysz w siebie, to kto zrobi to za Ciebie?
7. Ciesz się
sobą, tym, co robisz, a nie krytykuj innych dla własnej przyjemności.
8. Podejmuj
wyzwania, zadając sobie pytanie o ich cel, sens.
9. Miej
empatię dla każdego, kto stara się robić swoje.
10. Pomyśl
czasami o swoich potrzebach, naucz się siebie zadowalać. Pamiętaj jednak o
różnicy w dobrym i złym samolubstwie (dobre: dołożę starań, aby przespać się 8
godzin i mieć czas dla rodziny; złe: chcę się wyspać i oczekuję od innych, że
będą chodzić wokół mnie na paluszkach).
11. Przestań
myśleć o sobie jak o profesjonaliście. Masz prawo do błędu jak każdy.
Organizując wiele spraw w szkole, możesz o czymś zapomnieć, nie pomyśleć, nie
zareagować odpowiednio. Daj sobie spokój z perfekcją i udowadnianiem swojej
wartości.
12. Ciesz się
każdym swoim sukcesem! Zauważaj też te drobne, a nie tylko te większe.
13. Przestań
dwoić się i troić, niech inni też trochę się przyłożą do swojej pracy!
14. Znajdź
czas na spotkania z rodziną i przyjaciółmi, doceniaj ich obecność, są
najlepszym lekarstwem na okres dekadencji. Otaczaj się ludźmi mądrzejszymi od
siebie, innymi inspiratorami, pasjonatami. Przybywanie tylko w swoim
towarzystwie też jest nam potrzebne. Czasami trzeba pogadać z kimś mądrym! 😉
15. Naucz się
obniżać sobie poprzeczkę – aby nabrać powietrze w płuca i być gotowym na
kolejny start. Pozwól sobie na błędy i porażki, bo one wzmacniają.
16. Naucz się
segregować to, co ważne, mniej ważne i nieistotne. Nie będziesz czuł presji, bo
stwierdzisz na przykład tak: „Irytuje mnie to zadanie, więc poczeka na swoją
kolej.”. Jak będziesz gotowy, to wykonasz je. Nie spinaj pośladków. Wyluzuj.
17. Używaj
swych mocy, by służyć dobru, nie złu. Kibicuj sobie.
18. Nie musisz
zawsze współpracować z wszystkimi, możesz tez robić coś na własną rękę.
19. Na pewne
rzeczy nie mamy wpływu, uświadom to sobie.
20. Puenta:
„Jeśli nie robisz swojego, robisz sobie KUKU.” Sarah Knight
Anna Konarzewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz