niedziela, 17 grudnia 2017

O TEATRZE W SZKOLE...

O trudnościach i o tym jak pozyskać fundusze na rozwój teatru amatorskiego?
część 2.


Każdy teatr- czy ten duży, czy ten mały – potrzebuje finansów do odpowiedniej działalności. Nic tak nie uskrzydla aktorów jak ludzie, którzy ich wspierają i interesują się ich inicjatywą. Podstawą jest dyrektor szkoły, który wspiera wszelkie działania teatru. Wiadomo, że szkoła ma też inne wydatki, bo przecież nie wszystko kręci się wokół jednego! Jednak wsparcie szefa jest istotne! My, mamy szczęście!

Nauczyciel – opiekun koła teatralnego ma nie lada wyzwanie jak sprostać potrzebom szkolnego teatru. W mojej placówce na szczęście jest porządna scena. Korzystają z niej ...wszyscy. Podejrzewam, że jest tak w większości szkół. Zazdroszczę jednak tym, którzy mają swój kąt z wyposażoną salą i sprzętem nagłaśniającym. Jeżeli nie, to ten artykuł jest dla Was ;-) Pokażę Wam, jak wpływać na swój warsztat pracy.

Na początku jako opiekun przeznaczałam własne fundusze na teatr. Tak! Przecież robi tak większość pedagogów! I pewnie nikogo to już nie dziwi. W dalszym ciągu dokładam do swojej pasji, ale w tej chwili to tylko minimalna kwota.
Przede wszystkim warto prowadzić koło teatralne z koleżanką/kolegą, bo jest to wielkie wsparcie i odciążenie psychiczne oraz fizyczne. A poza tym, co dwie głowy to nie jedna. Pomysłów i siły mamy wówczas więcej! Jak pisał Sapkowski w „Mieczu przeznaczenia”: „W kupie siła!”. 

W zeszłym roku angażowaliśmy Radę Rodziców w finansowanie naszego zespołu teatralnego. Dzięki temu uzyskaliśmy nowy sprzęt nagłaśniający i wiele rekwizytów. Oczywiście, dyrekcja również dołożyła tu swojej ręki i cały czas wspiera nasze działania. Podczas wywiadówek moi aktorzy zbierali datki do pięknie ozdobionych słoiczków. Prośby uzasadnialiśmy głównie sukcesami teatralnymi naszej „Makabry” na poziomie wojewódzkim. Jednak to wsparcie nam nie wystarczyło.

W tym roku szkolnym organizujemy zbiórki pieniędzy wśród uczniów (podczas przerw) i rodziców (podczas wieczornych wywiadówek).  A jak? Pieczemy smakołyki, ciasta i inne wyśmienite rzeczy. Sprzedajemy pyszności za symboliczne kwoty.  Można też zrobić loterię! To powoduje, że młodzież sama „zarabia” na swoje potrzeby. Przy okazji wychowujemy uczniów, bo pokazujemy im jak sobie radzić w życiu. Skutkiem tej akcji jest … satysfakcja młodych aktorów. Po zakończonej zbiórce wspólnie liczą pieniążki oraz zamawiają z nami potrzebne rekwizyty. I tak, dzięki temu, udało nam się zakupić profesjonalną wytwornicę dymu, płyn do niej oraz kolorowe reflektory.

To jednak nadal za mało! Poszłam dalej. Podczas wywiadówki znowu poprosiłam moich rodziców o wsparcie! Zapytałam, czy nie znają firm, które chętnie zasponsorowałyby  nowe kurtyny i kolumny, bo scena nie ma backstage’u, a nagłośnienie przez złą akustykę holu nie zdaje egzaminu. I? Udało się! Znalazły się firmy, które wpłacają darowizny na konto Rady Rodziców! A my, w całości możemy wykorzystać przeznaczone kwoty na swoje marzenia!

Jak widzicie, pomysłowość nie zna granic! Trzeba tylko chcieć i mieć siły, by temu podołać. Nie jest to łatwe zadanie, bo pochłania sporo naszego czasu i energii, ale warto!
Młodzież się cieszy, a ja jestem dumna, że powoli z moją koleżanką, Anią M. zmieniam to, co wydawało się niemożliwe!

Ps pamiętajcie, że każdą zbiórkę publiczną na terenie szkoły należy zgłosić dyrekcji!

1 komentarz: